CZ
„Moje dobrodružství s BAJKOU začalo náhodným setkáním v masně na těšínském náměstí. Pracoval jsem tehdy jako instruktor v autoškole. V té době se stala uměleckou šéfkou BAJKY Pawełka Niedoba. Bylo to v roce 1992. V souboru chyběl řidič, technik a ... herec.
BAJKU si pamatuji ještě ze školy ve Stanislavicích, odkud pocházím.
Nikdy jsem neaspiroval na umělecké povolání (mám technické vzdělání). V mládí jsem sice měl častý kontakt s kulturou, amatérským divadlem, ostatně jako tehdy většina mladých lidí na Záolší. V každé vesnici, v každém klubu mladých působil divadelní soubor. Mí rodiče byli také členy takovéhoto souboru. Účastnil jsem se několika režisérských a hereckých kurzů, nikdy jsem si ale nemyslel, že budu pracovat v profesionálním souboru.
Přemluvili mě. Zkusil jsem to. První čtená zkouška mě ale zaskočila, byl jsem si téměř jist, že jsem se zmýlil. Teď vím, že ne. Stal jsem se technikem a zároveň hercem.
Mou první rolí byl Wojtek ve hře „Jak Wojtek muzykant odwiedził piekło”, poté vděčná role „Misia Rymcimci”, a pak už role za rolí až dodnes. Podle mě asi nejzajímavější je tvůrčí proces, jehož výsledkem je představení. Vzniká jisté společenství (dramaturg, režisér, autor hudby, scénograf, herec), které má jeden společný cíl. Často ale každý z nich vidí cestu i prostředky, které k němu vedou naprosto jinak.
Diváci BAJKY jsou výjimeční, jsou to děti a ty spontánně reagují na to, co se na scéně právě děje. Nahlas říkají, co si myslí, někdy na nás volají, vykřikují. To se dospělému publiku často nestává.
A legrační situace? – Jednou jsme se po představení šli s dětmi rozloučit a pozvat je na další inscenaci, usmíváme se na ně a najednou na mě ukazuje prstem malý chlapeček a říká: „S tebou nemluvím, ty jsi zlý!” Hrál jsem tehdy Ohnivého krále v „O Slunečníku, Měsíčníku a Větrníku”.
Práce v BAJCE je velmi zajímavá a dokáže člověka vtáhnout. Doporučuji.”
Kdyby Jasio nebyl herec, byl by zřejmě řidič tiráku nebo farmář. Naštěstí ale máme Jasia v BAJCE! Dokáže totiž děti už léta rozveselit, rozesmát. Je ale také naším kutilem, nosí po kapsách hřebíky, metr i lepicí pásku a dbá na to, aby všechno bylo, jak má být, je stále připraven něco spravit, zařídit a vždy pomoct.
PL
„Moja przygoda z BAJKĄ zaczęła się zupełnie przypadkowo w sklepie mięsnym na czeskocieszyńskim rynku. Pracowałem wtedy jako instruktor nauki jazdy. W tym czasie stanowisko kierownika artystycznego BAJKI objęła Pawełka Niedoba. Był rok 1992. Trzeba było uzupełnić zespół o kierowcę, technika i ... aktora.
BAJKĘ pamiętałem jeszcze ze szkoły w Stanisłowicach, skąd pochodzę.
Nigdy nie miałem aspiracji do powołań artystycznych (kształciłem się w kierunku technicznym). Co prawda, w młodości byłem w częstym kontakcie z kulturą, teatrem amatorskim, jak wielu z nas w tym czasie na Zaolziu. W każdej wsi, każdym klubie młodych działał zespół teatralny. Moi rodzice również byli członkami takiego zespołu. Uczestniczyłem także w paru kursach reżysera i aktora, nigdy jednak nie sądziłem, że będzie mi dane pracować w profesjonalnym zespole.
Przekonano mnie. Spróbowałem. Pierwsza próba czytana jednak mnie zaskoczyła, myślałem, że się pomyliłem. Teraz wiem, że nie. Zostałem technikiem i aktorem.
Moją pierwszą rolą był Wojtek w sztuce ,,Jak Wojtek muzykant odwiedził piekło”, następnie była wdzięczna rola ,,Misia Rymcimci” i potem rola za rolą do dziś. Moim zdaniem najciekawszy jest chyba proces twórczy, którego wynikiem jest spektakl. Powstaje wtedy pewna wspólnota (dramaturg, reżyser, kompozytor, scenograf, aktor.....), która ma jeden cel. Często jednak każdy z osobna postrzega go inaczej, inaczej również widzi drogę i środki, które do niego pozwalają dojść.
Widownia BAJKI jest wyjątkowa, bo to dzieci, które bez skrępowania reagują na to, co dzieje się na scenie. Czasem pojedynczymi okrzykami vyrażają głośno swoje zdanie, co raczej nie zdarza się dorosłej widowni.
Śmieszne zdarzenia? - Nie tak dawno temu, wychodziliśmy akurat po spektaklu do dzieci, by się pożegnać, zaprosić na następny raz, uśmiechamy się do nich, a tu mały chłopczyk wskazuje na mnie paluszkiem i mówi: „Z tobą nie rozmawiam, jesteś zły!” Grałem wtedy Króla Ognia w „O Słońcu, Księżycu i Wietrze”.
Praca w BAJCE jest badzo ciekawa i wciągająca. Polecam.”
Gdyby Jasio nie był aktorem, pewnie zostałby kierowcą TIRA albo farmerem. Jak to dobrze, że mamy Jasia w BAJCE! Potrafi rozbawić, rozsmieszyć całe generacje dzieci. Jest też naszą złotą rączką, nosi po kieszeniach gwoździe, metr, taśmę klejącą i dba o to, by wszystko było jak należy, gotowy naprawić, załatwić i w każdej chwili pomóc.