W 1982 r. przez pół roku pracowała w Teatrze Lalki i Aktora „Kubuś” w Kielcach jako adeptka, później zdała do Studia Aktorskiego przy Teatrze J. Dormana w Będzinie. Po jego ukończeniu na dwa lata związała się z teatrem lalkowym Dzieci Zagłębia.
W latach 1986-1988 grała w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej. Z tego okresu ma na swoim koncie m. in. przeszło 300 przedstawień Ani z Zielonego Wzgórza i Moralności Pani Dulskiej. Dalsze losy teatralne i życiowe aktorka związała z Czeskim Cieszynem i Sceną Polską.
Mając tytuł aktora lalkarza, zdała egzamin państwowy dla aktorów dramatu i formalnie zyskała prawo wykonywania zawodu w teatrze dramatycznym, chociaż jeszcze w liceum myślała o medycynie.
W ramach „samorozwoju” zdecydowała się na studia pedagogiczne na Uniwersytecie Śląskim, tytuł magistra obroniła w 2008 roku.
Czy czuje tremę przed spektaklem? "Na szczęście tak, bo to cudowne uczucie daje energię i chęć grania. A jak sobie radzę - koncentracja i pierwsze kwestie w spektaklu, później już jestem postacią i o tremie nie pamiętam".
Otrzymała nagrodę Zasłużony dla Kultury Polskiej od Ministra Kultury RP. Ceni sobie również podziękowania za pogłębianie tożsamości narodowej, krzewienie polskiej kultury na Zaolziu od Zarządu Głównego PZKO.
"Nagrody, dobre opinie czy pochwały są ważne, definiują one nasze działania. Na każdym etapie aktor jest poddawany ocenie i dobrze mieć jakieś punkty odniesienia. Oczywiście nic nie zastąpi braw publiczności. To one nadają sens naszej pracy".
Uważa, że w pracy teatralnej wszystko zależy od spotkania: spotkania z reżyserem i zespołem. Wtedy tworzy się więź i można zagrać absolutnie wszystko. Jeśli to nie zaiskrzy, nawet najlepszy repertuar nie sprawia przyjemności.
Najważniejsze są dla niej te role, które aktualnie ma w repertuarze. Wolałaby uniknąć postaci źle zagranych.
Nieraz rozważała możliwość zmiany zawodu, ale "nigdy nie miałam pomysłu, czym zastąpić tę adrenalinę, którą daje spotkanie z widzem".