Kolejna bardzo smutna wiadomość. Nie żyje Witold Rybicki (4. 9. 1927 – 4. 7. 2020), aktor, reżyser, jeden z założycieli Sceny Polskiej Teatru Cieszyńskiego.
Urodził się w Karwinie, w 1967 r. ukończył Wydział Reżyserii PWST w Warszawie. Ze Sceną Polską związany od samego początku jej istnienia, od 1951 r. aż do 1996 r.
Zagrał w setkach przedstawień, w SP wyreżyserował 75 spektakli.
Wystąpił w pierwszej premierze SP Wczoraj i przedwczoraj A. Maliszewskiego jako Jan, w Domu otwartym M. Bałuckiego (rola: Fujarkiewicz), w Chorym z urojenia Moliera (rola: Pan Wiara). W 1990 r. Scena Polska wystawiła Audiencję V. Havla, gdzie W. Rybicki zagrał Browarnika, w 1991 r. w sztuce M. Kundery (autor po raz pierwszy zgodził się na wystawienie tej sztuki w Czechosłowacji pod własnym nazwiskiem) Kubuś i jego pan zagrał Kubusia. Będąc już na emeryturze, dalej współpracował ze Sceną Polską. Wystąpił gościnnie w 2004 r. w Karierze Artura Ui w roli Aktora (reżyseria Bogdan Kokotek) i w Bambini di Praga jako Rzeźnik (rok 2005, reżyseria Marek Mokrowiecki).
W 2008 r. odbyła się 400. premiera SP – Kąpielisko Ostrów w reżyserii R. Molińskiego, gdzie zagrał Pana Wacława, świętując przy okazji swoje 80. urodziny.
W programie do spektaklu jest zapis rozmowy z Nim:
Panie Witoldzie, z okazji osiemdziesiątych urodzin zdrowia, szczęścia....
Dziękuję za życzenia, ale właściwie szczęście to ja mam, bo żyję, a zdrowie, jak na razie, dopisuje.
A kondycja aktorska? „Pan Wacław” to wcale nie łatwa rola.
Ale pan Huelle jakoby mnie znał. Stary sklerotyk, który żyje przeszłością, ma obsesje okupacyjne i przykre przeżycia w PRLu. A co do kondycji twórczej – dla mózgu nie ma emerytury. Jeszcze ciągle coś czytam, opracowuję, uczę się. Jestem w stałym kontakcie z młodzieżą Sceny Polskiej. Tak więc wcale nie odczuwam „ciężaru lat”. Z pamięciowym opanowaniem tekstu też nie mam problemu. A z wiekiem aktor podobno dojrzewa, jak stare, dobre wino.
Życzę więc Panu „tak trzymać”.
Otóż to! Nie gorzknieć, nie kwaśnieć, jak najdłużej być samodzielnym, niezależnym. I „z żywymi naprzód iść”, mimo wszystko.
W 1980 r. otrzymał Honorową Odznakę Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu. W 2019 r. został odznaczony Brązowym Medalem „Gloria Artis”.
Z wyreżyserowanych przez W. Rybickiego sztuk warto wymienić: E. M. Remarque Ostatnia stacja, J. Thomas Ciocia Karola, T. Williams Trawmaj zwany pożądaniem, S. Mrożek: Dom na granicy i Czarowna noc, J. Szaniawski: żeglarz (była to dwusetna premiera SP w 1980 r.), H. Ibsen Nora.
W publikacji „60 lat Sceny Polskiej TD” jest taka „Laurka dla Witolda” napisana w latach 70. i podpisana –cawa-
„To trzeba widzieć, jak Witold Rybicki z teczką w ręce idzie ulicą w Cz. Cieszynie do teatru. Kroki, sylwetka, spojrzenie – wszystko charakterystyczne! To trzeba słyszeć, kiedy w klubie teatralnym opowiada o swych licznych przygodach związanych z hobbystycznymi upodobaniami wędkarza, grzybiarza i kucharza – wszystko fascynujące, i jakże uteatralnione! Talent gawędziarski, zmysł obserwacyjny, autoironia, skojarzenia sięgające szczytów i dna zarazem, składające się na arcykomiczny skecz estradowy pogłębiony refleksją nad kolejami życia ludzkiego, w tym i własnego.
Te zdolności kreowały go na reżysera. Jego przedstawienia mają nośność ideową i kształt artystyczny uwierzytelniający reżyserski warsztat Rybickiego.
Pasją Rybickiego jest też muzykowanie. Wykorzystuje te zdolności w teatrze, wspomaga orkiestry wielu zespołów śpiewaczych i tanecznych, zyskując w ten sposób drogą naturalną – popularność.”
4 września 2017 r. swoje 90. urodziny obchodził w Teatrze Cieszyńskim, lecz nie na sali, ale w wyreżyserowanym przez dyrektora teatru, Karola Suszkę, przyjęciu urodzinowym. Przed teatrem rozłożono czerwony dywan, jubilata podwieziono czarną limuzyną. Czekali na niego goście: dyrekcja teatru, dawni koledzy z zespołu Sceny Polskiej, cały aktualny zespół SP. W dyrekcji teatru czekał na niego tort urodzinowy, kwiaty, szampan. Dyrektor Karol Suszka zwrócił się do jubilata: „Chciałbym ci pogratulować, a przede wszystkim podziękować za całokształt twojej pracy. Rozpoczynałeś działalność Teatru Cieszyńskiego, cały czas zostałeś wierny Scenie Polskiej. To są szlachetne idee, szlachetne poczynania. Twoje zaangażowanie w pracy świadczy o głębokim uświadomieniu sobie swej roli i funkcji w danej społeczności i w danym teatrze. Dziękuję ci za opiekę nad młodzieżą, nad literaturą, nad teatrami, nad śpiewem i niech ci gwiazda pomyślności nigdy nie zagaśnie”.